piątek, 14 września 2012

Wyklęci przez swoich

Idziemy polskimi drogami. Ścieżki są kręte i zawiłe. Naród przez wieki umęczony licznymi bojami o suwerenność, ale też wojnami o swoją tożsamość i pozycję w świecie. Darty na strzępy przez licznych zdrajców i pseudopolskich uzdrawiaczy narodowych. Naród zabijany od wewnątrz przez hulaków i zwyczajnych ignorantów, dla których dbałość o własny tyłek stawiana była zawsze znacznie wyżej, aniżeli dobro ogólnonarodowe. Skończyło się zaborami. A potem, gdy w 1918 roku zaczęliśmy budować swoją ojczyznę na nowo, nagle okazało się, że duch polskiej ignorancji jest wiecznie żywy. Polityczne rozgrywki zamęczały Polaków, zaś samą Polskę stawiały w złym świetle na arenie międzynarodowej. Ale mimo to ludzie kształtowali na nowo ten kraj, by rósł w siłę dla następnych pokoleń. I kiedy po 1935 roku wszystko zaczęło podążać w kierunku powszechnej stabilizacji, nasi wieloletni zaborcy skutecznie nam to uniemożliwili. II wojna światowa przerwała polski marsz ku budowie środkowoeuropejskiego imperium.
A po zakończeniu wojny? Z deszczu pod rynnę. Faszystowski okupant zamienił się na komunistycznego.
Znów Polacy byli chętni odbudowywać swój kraj, ale nie wszystkim było to dane, W myśl Orwellowskiej zasady okazało się, że w nowym państwie wszyscy są równi, ale są też i ci równiejsi. Tępiono chłopców z lasu, mordowano myślących inaczej, katowano niedawnych narodowych bohaterów, w imię socjalizmu wyrżnięto w pień tych, którzy tylko spoglądali ku zachodowi... Ku temu zachodowi, który nas przecież zdradziecko sprzedał Stalinowi w Jałcie. 45 lat potrzeba było, by rozgonić Bierutów, Gomułków, Gierków, Jaruzelskich i Kiszczaków. By przywrócić prawdę o zapomnianych, by ożyli na nowo i przemówili dodając nam otuchy w budowaniu po raz kolejny nowej Polski. Znów można było ich wspomnieć. Rotmistrz Witold Pilecki, generał August Emil Fieldorf "Nil", generał Stefan Rowecki "Grot", major Zygmunt Szendzielasz "Łupaszka", ppor.Zdzisław Badocha „Żelazny”, mjr Franciszek Jerzy Jaskulski  „Zagończyk”, por. Józef Kuraś „Ogień” - to tylko niektórzy z wielu. Z bardzo wielu. Instytut Pamięci Narodowej poprzez swoją działalność pragnął odzyskać właściwą tożsamość dla tych wielu zapomnianych bojowników o Polskę. I w działaniach tych był i jest bardzo skuteczny, głownie za sprawą wielu akcji edukacyjnych, które współtworzy lub wspiera.
Dziś jednak pojawiają się głosy, że działalność Instytutu należy zakończyć, że w imię dalszej budowy naszej europejskiej "szczęśliwości" musimy pożegnać się z przeszłością raz na zawsze. Najbardziej pewnie zależy na tym wszelkiego rodzaju "Bolkom" i "Alkom", a i również potomkom morderców spod znaku Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Ale przecież żołnierzom wyklętym należy się pamięć i sprawiedliwy osąd historii, nie tylko kolejny pomnik czy wzmianka prasowa, nie daj Boże w Gazecie Wyborczej. Rozwiązanie IPN-u równałoby się z wpakowaniem do kubła nie rozwiązanych zagadek historii, na czym zależy tej całej POkomunistycznej braci. Nie walczmy z historią, lecz czerpmy z niej.
Działalność Instytutu Pamięci Naroowej można zobaczyć na oficjalnej stroni: http://www.ipn.gov.pl/
A tu bardzo ciekawa witryna o żołnierzach wyklętych: http://www.zolnierzewykleci.pl/

1 komentarz:

  1. Właśnie sejm przegłosował i IPN nie zostanie rozwiązany. Projekt SLD upadł, na szczęście.

    OdpowiedzUsuń