niedziela, 13 stycznia 2013

Svantetic

Zapewne trudno byłoby o sensowne uzasadnienie dla terminu Polska Szkoła Jazzu, gdyby nie postać jednego z najwybitniejszych przedstawicieli tego gatunku jakim niewątpliwie był Krzysztof Komeda. Tworzona przez niego muzyka, a także wielość powiązanych z tą muzyką postaci wywarła olbrzymi wpływ na awangardę jazzową w latach 70-tych XX wieku, a więc już niestety po tragicznej śmierci artysty. Choć dla wielu jest Komeda kojarzony z nurtem twórców muzyki filmowej, co jest etykietą dość uproszczoną, to pamiętać jednakże należy, że ma on w dorobku naprawdę olbrzymi arsenał kompozycji, które są w stanie wszelkim malkontentom udowodnić w sposób dobitny, że Komedą był twórcą absolutnie wybitnym i to światowego formatu.

I choć muzyka filmowa miała znaczenie szczególne w jego dorobku, to niewątpliwie za arcydzieło kompozytorskie i wykonawcze, które tak naprawdę polską szkołę jazzu definiowało, uznać należy wydaną w 1966 roku płytę zatytułowaną Astigmatic.
Dla mnie to płyta o znaczeniu szczególnym. Wspomnę w tym miejscu moje pierwsze zetknięcie z muzyką Komedy. Dla wielu Komeda oznacza Dziecko Rosemary, czyli pierwsze skojarzenie jakie większości zapytanych o znanego jazzmana się nasuwa. Jednak w moim przypadku to historia nieco inna. Otóż gdzieś na początku lat 90-tych, kiedy to pojęcie jazz miało dla mnie znaczenie mało istotne, obejrzałem w polskiej telewizji fragment jakiegoś dokumentu opowiadającego o życiu Krzysztofa Komedy, a w nim małą próbkę muzycznych możliwości czegoś co się nazywało Krzysztof Komeda Quintet pod postacią kompozycji zatytułowanej Dwójka Rzymska. Muzyka zainteresowała mnie, była inna, choć już nie nowa, to wówczas mi nie znana, więc stawała się z wolna źródłem inspiracji w moich muzycznych wędrówkach. I właśnie płyta Astigmatic była tą, która w całości pobrzmiała jako pierwsza z dorobku Komedy w moich głośnikach. Zaledwie trzy utwory, ale za to jakie: tytułowy Astigmatic, a potem jeszcze Kattorna i ten ostatni, który odurzył mnie swoją formą, zatytułowany Svantetic. Wszystkie trzy kompozycje stały się klasykami muzyki jazzowej, nie tylko polskiej. Wielu wykonawców wracało do nich wielokrotnie. I wielu interpretowało je na różne sposoby, czasem bardziej a czasem mniej udanie. W składzie zespołu, który nagrał płytę Astigmatic znaleźli się również  Zbigniew Namysłowski i Tomasz Stańko, a więc ikony muzyki jazzowej wyrosłej z polskiego podwórka.
Poniżej przedstawiam kompozycję Svantetic w dwóch wykonaniach. Najpierw Krzysztof Komeda Quintet, a następnie w wykonaniu Leszka Możdżera, który moim skromnym zdaniem najcelniej zmierzył się z legendą Komedy. Oj jak pięknie i jazzowo zrobiło się dziś wieczorem...