środa, 5 września 2012

Punkt wyjścia

Gdzie zatem się znajdujemy? Jaki jest nasz punkt wyjścia, miejsce z którego ruszamy, by poznać życie i świat?
Ecce homo - gdziekolwiek jest, kimkolwiek jest, czymkolwiek się zajmuje - oto człowiek!
Oto wyszliśmy, by poznać nieznane. Lecz czyż nie wyruszyliśmy z nieznanego?
Czyż życie nasze jest snem okrutnym, który zniewala nas pętami lęków pchając ciągle w nieznane?
A może to tylko chwila, coś jak splunięcie, coś jak jeden oddech pośród wichru?
A może...
Zastanawianie się jest jak patrzenie w pustą ścianę.
No cóż, niektórzy nazywają to medytacją. Ponoć są mniej lękliwi.
Wolę cichą modlitwę. I swojego Anioła Stróża.
Z nieznanego w nieznane. Jak podróż liniami lotniczymi, które już dawno upadły, nie istnieją realnie.
Leciał tymi liniami chyba Van Gogh.
Leciał ponad polami pszenicy, na których kruki zajadliwie toczyły swe wewnętrzne boje.
Krążył podziwiając matkę naturę, widząc niezmierzone połacie barw tego padołu.


Jakiś kretyn nazwał Van Gogha daltonistą.
Wyczytałem w jakimś kretyńskim portalu.
Olejmy to.
Wędrujmy po polach, nie bójmy się kruków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz