sobota, 22 września 2012

Echa

"Ponad głową zawisł nieruchomo albatros, a głęboko pod toczonymi falami w labiryntach koralowych jaskiń, echo podwodnego przypływu przedziera się poprzez piach, a wszystko jest tu podwodne i zielone" - te pierwsze wersy wyśpiewywane przez Davida Gilmoura wespół z Richardem Wrightem otwierają dwuczęściową suitę muzyczną pt. Echoes. Kompozycja wydana przez zespół Pink Floyd w 1971 roku na płycie "Meddle" jest jedną z ikon twórczości wielkiego bandu. Nieprzypadkowo jest też uznawany przez licznych wielbicieli zespołu za ich jedno z największych osiągnięć. I choć były czasy, że utwór zostawał nieco z repertuaru grupy wypychany, czy nawet zapominany przez słuchaczy, to dziś w 41 lat po premierze przyznać należy, że jest ciągle wzorem dla wielu nieudolnych naśladowców psychodelicznych dźwięków. Dla mnie to utwór jeden z najważniejszych z dorobku grupy. Pierwsze dźwięki brzmiące jakby sonar przeradzają się z wolna w melodyjną strukturę, która z kolei po odśpiewanych dwóch zwrotkach zmierza do solówek gitarowej i klawiszowej, po czym instrumenty powoli milknąc zmierzają do dziwnej, przypominającej wrzask ptaków czy może śpiew wielorybów, quasi-improwizacji. Potem znów przyspieszenie, bardzo fajny moment w kompozycji, wydaje się jakby z chaosu wyłaniało się coś uporządkowanego, po czym następuje kolejna zwrotka i powolne wyłączanie ekspresji. "I nikt nie śpiewa mi kołysanek, i nikt nie zamyka moich oczu. Więc otwieram szeroko okna i wołam do Ciebie poprzez niebiosa" - śpiewa na zakończenie Gilmour. 23 minuty i 31 sekund.  Coś niezaprzeczalnie pięknego. Niepowtarzalnego. Utwór robi również niesamowite wrażenie będąc pewnym spoiwem w filmie dokumentalnym "Pink Floyd - Live At Pompei". Muzyka zgrywa się tam z obrazem, jest jego uzupełnieniem. Klimat zniszczonego przez wulkan i czas amfiteatru w Pompejach wzmaga jedynie niesamowitość doznań.

Dla uzupełnienia dołączam jeszcze coś. Bardzo, ale to bardzo psychodeliczny utwór z czasów wczesnego Pink Floyd, również w wersji z "koncertu" w Pompejach. Przy takiej muzyce dzisiaj wszystkie te Behemothy to jedynie malutkie grajki. I tu również muzyka wtapia się w obraz. Oto Careful With That Axe, Eugene.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz